Sejm uchwalił przed paroma dniami długo wyczekiwaną ustawę wprowadzającą tzw. wakacje kredytowe. Na czym będę one polegać i jaki będzie ich wpływ na rynek nieruchomości? O tym w dzisiejszym wpisie blogowym.
Na czym polegają wakacje kredytowe?
Zgodnie z wchodzącymi w życie przepisami osoby, które zaciągnęły kredyt złotówkowy na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych będą mogły skorzystać z tzw. wakacji kredytowych. W 2022 r. mogą wnioskować o zawieszenie spłat rat kredytu przez dwa miesiące w trzecim i w czwartym kwartale. Z kolei w 2023 r. będą mogły wnioskować o zawieszenie rat kredytu przez jeden miesiąc w każdym kwartale. Wartość świadczeń kredytobiorców w 2022 r. ulegnie zmniejszeniu aż o dwie trzecie. W przyszłym roku natomiast o jedną trzecią.
Jeśli rata kredytu wynosiła 3 000 zł, a teraz jest dwa razy wyższa. W drugim półroczu suma wszystkich rat będzie zatem wynosiła nie 36 000 zł, ale 12 000 zł. Z kolei w 2023 r. będzie to nie 72 000 zł, ale 54 000 zł. Średniomiesięczna wartość świadczeń wyniesie zatem na początek 2 000 zł. Będzie więc nawet niższa niż w dacie zaciągania kredytu. Z kolei średniomiesięczna wysokość należności w 2023 r. wyniesie 4 500 zł. Będzie zatem o połowę wyższa, niż w dacie zaciągania kredytu, ale znacznie niższa, niż gdyby nie wprowadzono wakacji kredytowych.
Jaki będzie wpływ wakacji kredytowych na rynek nieruchomości?
Wprowadzenie wakacji kredytowych jest niewątpliwie bardzo korzystne dla rynku nieruchomości. Obniżenie średniomiesięcznych rat kredytu zapobiega niebezpieczeństwu niewypłacalności wielu kredytobiorców. Przekreśla to tym samym ryzyko, że wskutek gwałtownego wzrostu stóp procentowych dojdzie do masowej wyprzedaży mieszkań. Jak wynika z obserwacji naszego warszawskiego biura nieruchomości oraz prowadzonych rozmów z osobami poszukującymi dla siebie mieszkania obecne spowolnienie na rynku ma natomiast niewątpliwie podłoże psychologiczne, które sprowadzało się do wyczekiwania masowej wyprzedaży mieszkań.
Nowe regulacje wytrącają argument osobom powstrzymującym się z zakupami mieszkania. Hossa na rynku nieruchomości będzie zatem w dalszym ciągu konturowana. Największy popyt będzie oczywiście dotyczył małych mieszkań, które nabywane są za gotówkę. W związku ze wzrostem stóp procentowych i niepewnymi prognozami dotyczących inflacji należy natomiast oczekiwać dłuższego zastoju w obszarze droższych nieruchomości. Tutaj ożywienie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Nastąpi ono prawdopodobnie dopiero w drugim półroczu 2023 r. wraz z wyhamowaniem inflacji i pierwszymi obniżkami stóp procentowych.