Pandemia nowego koronawirusa wprowadziła niemałe zamieszanie w nasze życie. Wielu ludzi zarówno w Polsce, jak i na świecie zostało zmuszonych do pracy zdalnej. Podobnie stało się z uczniami. Nierzadko pojawiał się problem w postaci zbyt małego mieszkania. Zaczęliśmy poszukiwać większych M. Kiedy jednak na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy w postaci wojny na Ukrainie, pędzącej inflacji i szaleńczo rosnących cen trend znowu się zmienił. Duże mieszkania, w przypadku których czynsz jest zdecydowanie większy, stały się niemałym problemem. W efekcie od pewnego czasu obserwuje się ponowne zwiększenie zainteresowania tymi mieszkaniami, których metraż nie jest zbyt duży.
Jakie nieruchomości cieszyły się popularnością wraz z początkiem pandemii?
Kiedy zaczęliśmy przechodzić na pracę i naukę zdalną, z utęsknieniem spoglądaliśmy w stronę tych, którzy mogli pochwalić się dużym mieszkaniem. Wręcz zazdrość budzili ci, którzy posiadali dom. Szukaliśmy nieruchomości o dużym metrażu, nierzadko z ogródkiem, w którym moglibyśmy spędzać czas. Wzrósł popyt na działki rekreacyjne, co było odpowiedzią między innymi na wprowadzony przez ekipę rządzącą zakaz wchodzenia do lasu. Dzisiaj, kiedy ceny przyprawiają o zawrót głowy, a rosnące stopy procentowe podnoszą raty kredytów, ponownie doceniamy to, co małe. Co ciekawe, wiele osób przekonało, że tak naprawdę większe lokum nie rozwiązuje problemów. To bowiem nie o powierzchnię chodzi, a jakość wzajemnych relacji.
Co wskazuje, że preferencje klientów uległy zmianie?
Wartość indeksu INPON jasno wskazuje, że preferencje klientów wyraźnie się zmieniły. Osoby zajmujące się obrotem nieruchomościami zauważyły, że w segmencie dużych mieszkań sprzedaż gwałtownie spadła, nie osiągając jednak jeszcze rekordowo niskiego poziomu. Dzisiaj przed dużymi mieszkaniami plasują się kawalerki, które – jak można się spodziewać – zdominują rynek. Warto jednak pamiętać, że na takie mieszkania najczęściej decydują się single bądź bezdzietne pary, które nie planują ich posiadania. Wysokie podwyżki stóp procentowych sprawiły, że zdolność kredytowa Polaków znacznie się obniżyła. Do tego doszły większe koszty utrzymania. W efekcie wiele osób nie może po prostu liczyć na taki kredyt, który pozwalałby na sfinansowanie zakupu mieszkania o dużej powierzchni.
Co poza rosnącymi kosztami sprawia, że kawalerki są tak popularne?
Popularność kawalerek i dwupokojowych mieszkań o niewielkiej powierzchni to nie tylko efekt rosnących stóp procentowych i spadającej jednocześnie zdolności kredytowej Polaków. Ci, którzy chcą zainwestować posiadane oszczędności, aby uciec przed inflacją, bardzo często decydują się na rynek nieruchomości. Kawalerki sprawdzają się w tym wypadku idealnie. Ich zakup nie pochłania niewyobrażalnie dużych pieniędzy. Również ich remont – jeśli taki jest potrzebny – jest znacznie tańszy. Do tego z wynajęciem tak małych mieszkań na ogół nie ma żadnych problemów, a kwota, jaką można otrzymać za wynajem kształtuje się na zadowalającym poziomie. Obecnie to właśnie kawalerki najlepiej się sprzedają. Eksperci z naszego biura nieruchomości z Warszawy wskazują, że jeszcze długo w tym względzie może się nic nie zmienić.
Jakie lokalizacje nieruchomości są najbardziej cenione?
Obecnie obserwuje się również zmianę w zakresie preferencji co do lokalizacji nieruchomości. Bardzo długo największą popularnością cieszyły się te nieruchomości, które położone są w małych miejscowościach, a więc w tych, w których liczba mieszkańców nie przekracza dwudziestu tysięcy. Po wybuchu pandemii bardzo dużą popularnością cieszyły się także działki i domy o podobnej lokalizacji. Wraz jednak z tym jak pandemia się wyciszała klienci zaczynali zmieniać swoje preferencje. Ich uwaga zaczęła ponownie kierować się w stronę dużych miast.
Było to spowodowane również tym, że rynek nieruchomości w małych miastach bardzo szybko się wyczerpał. Ci, którzy nadal chcieli kupić dom, mieszkanie bądź działkę musieli więc szukać na znacznie większych rynkach. Szalejąca inflacja i coraz wyższe ceny znowu jednak odwróciły ten trend. Znowu jesteśmy bardziej zainteresowani nieruchomościami w małych miejscowościach. Jest to wynik niższych cen, co przy spadającej zdolności kredytowej ma szczególne znaczenie. W Warszawie za metr kwadratowy mieszkania trzeba zapłacić nie mniej niż trzynaście tysięcy złotych. W miejscowościach podwarszawskich ceny są natomiast dużo niższe.
Każda pandemia zmieniała świat. Podobnie wojny. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że na skutek pandemii COVID-19 i prowadzonej przez Putina wojny w Ukrainie pojawiły się poważne zmiany na rynku nieruchomości. Z pewnością niektóre trendy utrzymają się jeszcze długo – specjaliści są co do tego zgodni. Nie ma jednak wątpliwości, że sytuacja jest dynamiczna i wiele rzeczy może się także zmienić. Warto pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości naprawdę się opłaca. Nie inaczej jest również dzisiaj.